Vitalij S. współpodejrzany o usiłowanie zabójstwa synka partnerki jedzie na obserwację psychiatryczną do Krakowa
Jak poinformował we wtorek PAP prok. Andrzej Dubiel, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, we wtorek zakończyła się natomiast obserwacja psychiatryczna współpodejrzanej o zabójstwo małego synka 23-letniej Oksany P.
Kobietę badał zespół biegłych: dwóch psychiatrów, psycholog i seksuolog. "Obecnie czekamy na opinię biegłych po przeprowadzonej obserwacji psychiatrycznej" – przekazał PAP prok. Dubiel.
Dodał, że prokuratura spodziewa się opinii za 3 tygodnie do miesiąca.
Oksana P. była na obserwacji psychiatrycznej w tym samym areszcie śledczym na Montelupich w Krakowie. Trafiła tam w połowie maja.
Prok. Dubiel wyjaśnił, że w związku z zakończeniem obserwacji kobiety, na obserwację mógł trafić jej partner Vitalij S., współpodejrzany o usiłowanie zabójstwa chłopczyka. Chodziło bowiem o to, żeby podejrzani nie kontaktowali się ze sobą.
Podejrzani są obywatelami Ukrainy. Prokuratura postawiła im zarzuty usiłowania zabójstwa małoletniego synka kobiety – obecnie ponad 3-letniego Danyla P., w kumulacji ze zgwałceniem dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcaniem się ze szczególnym okrucieństwem nad "osobą nieporadną z uwagi na wiek".
Pod koniec kwietnia br. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu zgodził się na obserwację psychiatryczną obojga, przeprowadzoną w warunkach szpitalnych.
Taka obserwacja w warunkach szpitalnych trwa zazwyczaj cztery tygodnie. Jednak na wniosek biegłych może zostać przedłużona przez sąd o dwa tygodnie.
Potrzebę przeprowadzenia badania pary podejrzanych w warunkach zamkniętych zgłosił zespół biegłych: dwóch psychiatrów, psycholog i seksuolog, którzy przeprowadzili już wcześniej jednorazowe badanie obojga. Uznali jednak, że po jednorazowym badaniu podejrzanych nie są w stanie uzyskać pełnego i ostatecznego rozpoznania ich stanu psychicznego i że do wydania opinii w sprawie ich poczytalności konieczna jest obserwacja psychiatryczna w warunkach zamkniętych.
Aby obserwacja się odbyła, konieczna jest zgoda sądu, który 26 kwietnia przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie i zgodził się na obserwację.
Losy małego Danyla wstrząsnęły opinią publiczną na początku października 2022 roku. Jego stan wskazywał, że maluch od dłuższego czasu był katowany, wielokrotnie gwałcony, przypalany papierosami przez najbliższych - matkę chłopczyka i jej partnera.
W środę, 5 października 2022 r., po południu konkubent matki zawiózł taksówką będące w stanie krytycznym dziecko do szpitala w Stalowej Woli. Później dziecko przetransportowano do szpitala w Rzeszowie. Lekarze widząc stan malca, powiadomili policję.
Para została zatrzymana jeszcze tego samego dnia. W chwili zatrzymania oboje byli trzeźwi.
Następnie oboje usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa małoletniego synka kobiety - Danyla P., w kumulacji ze zgwałceniem dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcaniem się ze szczególnym okrucieństwem nad "osobą nieporadną z uwagi na wiek".
Takie zarzuty postawiła obojgu podejrzanym Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledztwo następnie przejęła prokuratura w Tarnobrzegu. Z uwagi na dobro chłopca i wyjątkowo drastyczny charakter jego obrażeń prokuratura nie mówi o szczegółach.
Oboje podejrzani trafili, decyzją sądu i na wniosek prokuratury, do aresztów, gdzie przebywają nadal. Sąd Rodzinny w Stalowej Woli ustanowił dla chłopczyka opiekuna tymczasowego, którego wskazał Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w tym mieście.
Danylo wraz z matką i jej konkubentem mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu w Stalowej Woli. Lokalne gazety, powołując się na sąsiadów, pisały wtedy, że z mieszkania Ukraińców nie słychać było awantur, krzyków, płaczu dziecka.
Przeprowadzone w szpitalu w Rzeszowie badania wykazały u chłopczyka krwiaka przymózgowego. Danylo przeszedł operację neurochirurgiczną. Został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, ale z malcem, ze względu na jego liczne urazy m.in. głowy, nie było żadnego kontaktu. Zdaniem lekarzy dziecko będzie najprawdopodobniej do końca życia żyło z dużą niepełnosprawnością.(PAP)
autorka: Agnieszka Pipała
api/ mark/